lis 04 2005

#74 Przerwy


Komentarze: 1
"(...) na prozno jednak wyciagalam reke, (...) przymykaly nawet oczy, moja reka juz, juz unosila sie, by je poglaskac, lecz ten strach byl silniejszy, zawsze odskakiwaly, zeby wszystko zaczelo sie od nowa, i znowu (...) z pewniej odleglosci obrzucaly mnie zakochanymi spojrzeniami, znow z pewnej odleglosci czule do mnie miauczaly, jak gdyby przepraszajac, ze dzis jeszcze nic z tego, moze nastepnym razem, ze jeszcze zobaczymy, ze beda sie staraly przezwyciezyc ten strach..."

 

jey_i_jego_dylematy : :
www.loris.prv.pl
05 listopada 2005, 12:58
pierwszy strach jest najtrudniej przezwyciężyc, później jest już tylko łatwiej...albo trudniej ...

Dodaj komentarz